Ostrzeżenie.
Wybaczcie.
Nie mogłam się powstrzymać. Początek notki [+18] - tylko dla dorosłych czytelników.
~~~~~~~
Delikatne płomienie słońca przebijały się przez zasłonki i padały na twarz Ginny, odganiając spod zamkniętych powiek resztki snu. Ze wszystkich sił próbowała go zatrzymać i choć chwilę dłużej pozostać w krainie marzeń.
A był tam Harry, z którym spędziła cudowną, upojną noc. Wciąż czuła dotyk jego dłoni na swoim nagim ciele, jego gorące usta błądzące po jej skórze, jakby chciały poznać najmniejszy skrawek, którego dotąd nie poznały, i szepczące pełne miłości słowa.
Wiedziała jednak, że zaraz obudzi się James, płaczem dopominając się uwagi i będzie trzeba wrócić do rzeczywistości.
Westchnęła smutno, próbując się przeciągnąć, ale nie mogła się ruszyć. Na dodatek przy uchu usłyszała głęboki, męski jęk. Tylko jedna osoba mogła wydać taki dźwięk. Uśmiechnęła się. To niezawodny znak tego, że to co się wydarzyło, nie było tylko snem, czy projekcją marzeń. Harry nadal jest obok, wciąż ją obejmuje, trzymając dłonie na jej nagim ciele, a jego oddech owiewa jej kark. No i oczywiście są sami, bo James został u Rona i Hermiony.
Ostrożnie, by nie obudzić Harry’ego, wyswobodziła się z jego ramion i wstała. Na podłodze znalazła jego koszulę, którą zdarła z niego wieczorem, i narzuciła ją na siebie. Podniosła kołnierzyk i westchnęła, wdychając cudowny zapach ukochanego mężczyzny, który spał teraz rozłożony szeroko na materacu, kompletnie nagi, przykryty tylko prześcieradłem w strategicznym miejscu.
Podeszła do łóżka i usiadła na krawędzi, zniżając swoje usta do jego. Pocałowała go czule i wstała, by przygotować śniadanie.
Harry obudził się i przetoczył na brzuch, zamierzając przykryć Ginny całym ciałem. Kiedy dotarło do niego, że pod sobą czuje chłód prześcieradła, usiadł, założył okulary i rozejrzał się. Nie było jej, choć poduszka wciąż nią pachniała i była wgnieciona w miejscu, gdzie leżała jej głowa. Wstał z łóżka, zakładając jedynie bokserki i zszedł na dół, skąd roznosiły się wspaniałe zapachy.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, gdy w wejściu do kuchni dostrzegł Ginny ubraną jedynie w jego koszulę sięgającą jej do połowy uda. Materiał częściowo okrywał jej pełne piersi, krągłe biodra i niewielki brzuszek, znak, że dziecko rośnie.
- Już wstałeś? – zapytała cicho, podchodząc do niego. – Dobrze się spało?
- Nie bardzo – odparł szczerze. Podszedł do niej i przytulił ją mocno. – Gdy ciebie nie ma zawsze jest gorzej – mruknął, wtulając twarz w jej rude włosy.
Stali tak chwilę. W końcu Harry odsunął się i wszedł do kuchni. Podszedł do kuchenki, na której stała patelnia.
- Co robisz? – zapytał.
- Śniadanie – oznajmiła. – Niedługo musimy iść do Hermiony i Rona, by zabrać Jamesa, więc idź weź prysznic.
Harry uniósł brew, spoglądając na nią wesoło. Niespodziewanie uśmiechnął się zawadiacko i gwałtownie przysunął się do niej, przyciskając ją do szafki. Uniósł rękę, by odgarnąć jej za ucho kosmyk włosów, głaszcząc przy okazji gładką skórę szyi. Ginny westchnęła, gdy jego palce dotknęły jej rozpalonego ciała. Nie mogła nic poradzić, że tak reagowała na jego dotyk. Harry nachylił się i szepnął, nieomal cal od jej ust:
- Pójdę, ale z tobą. Ty też go potrzebujesz... Poza tym James ma dobrą opiekę...
Ginny położyła dłoń na jego ramieniu, by go odsunąć i spojrzała na niego pobłażliwie.
- U Rona i Hermiony? – prychnęła. – Oni na razie nie mają pojęcia o dzieciach, a zwłaszcza o tym, jaki jest James...
Harry przewrócił oczami i przysunął się z powrotem. Jego ręce spoczęły na jej biodrach.
- Nic mu nie jest, skoro do tej pory nie wysłali do nas żadnej wiadomości – mruknął, przesuwając dłonie po jej talii, schodząc nimi coraz niżej do ud. Zniżył głowę i zaczął całować jej szyję aż do ucha. – Wykorzystajmy tę chwilę...
- Harry nie... – westchnęła, próbując go znowu odsunąć. – Przeszkadzasz mi...
Harry nie słuchał. Jego ręce chwyciły ją za pośladki, podnosząc ją i sadzając na blacie stołu stojącego obok. Jedną dłonią pieścił jej prawe udo, a drugą wsunął pod koszulę, dotykając jej piersi.
- Proszę, przestań – jęknęła, mimowolnie nachylając się do niego, by mógł bardziej pieścić jej pierś.
- Dlaczego? – zapytał przekornie. – Przecież widzę, że tego chcesz.
- Nie chcę przypalić jajek – wyrzuciła na wydechu, kiedy Harry delikatnie ścisnął jej sutek. – Proszę, nie teraz...
Harry westchnął ciężko i odsunął się od niej.
- Psujesz całą zabawę. Jak zabierzemy Jamesa nie będziemy mieli już takiej okazji – zauważył niezadowolony. Odwrócił się na pięcie i wyszedł z kuchni.
Nie zdążył dojść do schodów, gdy Ginny wskoczyła na jego plecy, oplatając go rękami za szyję i nogami w pasie. Odruchowo chwycił ją pod kolanami i zatrzymał się. Poczuł wzrastające pożądanie, gdy poczuł na plecach jej napierające piersi.
- Nie zostawia się tak rozpalonej kobiety – warknęła, przygryzając płatek jego ucha.
- A co ze śniadaniem? – wykrztusił, gdy Ginny niespiesznie zeszła z powrotem na podłogę, pocałunkami znacząc ścieżkę wzdłuż jego pleców.
- Wszystko gotowe – szepnęła.
- A James?
- Zaczeka – odparła spokojnie, choć Harry czuł, że cała aż się rwała do niego.
Nie wytrzymał. Obrócił się do niej gwałtownie i przyciągnął ją do siebie. Wpił się w jej usta i chwycił za pośladki, by podnieść ją do góry, a ona oplotła go nogami w pasie. Szybko pozbyli się i tak niewiele zakrywającej ją koszuli, a Harry bokserek, i teraz całowali się zapamiętale, błądząc palcami po swoich plecach, aż znaleźli się przy kanapie.
Harry ułożył Ginny w pozycji półleżącej na miękkim siedzeniu, sam klękając między jej nogami, i z westchnieniem zaczął obsypywać pocałunkami jej piersi unoszące się w rytmie szybkiego oddechu. Z delikatnym uśmiechem słuchał jak szepcze jego imię i jęczy cicho, gdy zsunął się na jej brzuch. Ginny objęła ramionami jego szyję, przyciągając jego twarz do swojej i zamglonym wzrokiem spojrzała w jego pałające pożądaniem oczy.
- Chcę cię poczuć... Teraz... – wymruczała.
Jego palce zacisnęły się na jej udach, które rozsunął sprawnym ruchem, robiąc sobie miejsce i wciąż patrząc jej w oczy. Chciał się upewnić, mimo ogarniającego jego umysł pożądania, że nie robi nic wbrew jej woli. Jednak w jej oczach widział tylko, że całym sercem pragnęła tego i chciała być z nim jednością.
- Harry, proszę... – szepnęła urywanym głosem i zsunęła się na podłogę, by znaleźć się pod nim.
Wpiła się w jego wargi, tłumiąc jęk, gdy jednym spokojnym ruchem znalazł się w niej. Ruszał się powoli, dając jej tyle rozkoszy, co ona jemu, obsypując ją pocałunkami.
Ginny oplotła go nogami, wbiła paznokcie w jego plecy i zamknęła oczy. Ich ruchy stawały się coraz szybsze, coraz bardziej niecierpliwe, wywołując kolejną falę jęków i westchnień.
Harry przygryzł jej dolną wargę, gdy poruszył się ostatni raz, i wykrzyknął jej imię, docierając na szczyt.
Opadł po tym na nią, wciskając ją w podłogę. Pamiętając o ciąży, natychmiast przetoczył się na plecy, ciągnąc ją za sobą, wciąż będąc w niej.
Ginny uniosła się na rękach, patrząc na niego. Odgarnęła spocone włosy wpadające mu do oczu i pogłaskała go po policzku.
- Dziękuję – wyszeptała, opierając się czołem o jego czoło. – Nie odsuwaj się – poprosiła cicho, gdy poczuła jak z niej wychodzi. – Tak dobrze móc cię czuć w tym miejscu.
- Wszystko w porządku? – zapytał.
- Wspaniale.
- Teraz na pewno przyda nam się prysznic – zauważył.
Ginny parsknęła śmiechem.
- Na pewno, ale za chwilę, bo nie mam siły się ruszyć.
Położyła się obok niego, a Harry przekręcił się na bok, podpierając się na łokciu, by móc ją obserwować. Była cudowną kobietą. Po tylu latach odkrywał ją na nowo. Nachylił się do niej i pocałował głęboko.
- Kocham cię Ginny – wyszeptał. – Wyjdziesz za mnie?
Ginny poderwała głowę i spojrzała na niego zaskoczona.
- Co? – spytała. – Oszalałeś? Przecież jesteśmy już małżeństwem!
- Nie, Ginny, nie oszalałem – odparł, wstając.
Podszedł pod drzwi i wyjął z plecaka, który wciąż tam leżał, małe pudełeczko. Ginny ściągnęła z kanapy narzutę i owinęła się nią. Usiadła na stopach przed kominkiem, czekając, by wrócił do niej.
- Chciałbym odnowić naszą przysięgę – powiedział, gdy klęknął przy niej. Ginny nakryła go częścią kapy, którą była owinięta i wyjęła mu pudełeczko z dłoni. W środku znajdował się pierścionek z zielonym szmaragdowym oczkiem. – Po tym, co ostatnio było między nami, to by się nam przydało. Poza tym... chciałbym zabrać cię w prawdziwą podróż poślubną...
Urwał, wpatrując się w nią, gdy chwyciła jego dłonie i uścisnęła.
- Harry, nie potrzebuję niczego, oprócz ciebie – powiedziała. – Zgadzam się odnowić naszą przysięgę, ale pod jednym warunkiem.
Bez pytania wyciągnęła pierścionek i włożyła go sobie na serdeczny palec, obok obrączki.
Harry zmarszczył brwi i usiadł na podłodze, opierając plecy o kanapę. Przyciągnął Ginny do siebie, oplatając ją od tyłu ramionami i składając czułe pocałunki na odsłoniętym karku.
- Jaki warunek? – zapytał, błądząc przy tym, nie do końca świadomie, dłońmi po jej ciele.
Wtuliła się w jego pierś. Czuł, jak serce szybko bije, słyszał jej urywany oddech, gdy ponownie złączyli się w jedno.
- O... Tak jest dobrze... – jęknęła.
Przylgnęła silniej do ciepłego ciała za sobą i przechylając na bok głowę, pocałowała go w ramię. Harry przekręcił ją przodem do siebie, jej nogi otoczyły go z każdej strony. Chwilę trwali złączeni, pieszcząc się wzajemnie i poruszając się w jednym rytmie.
Ułamek sekundy później obojgu wyrwał się niekontrolowany okrzyk.
Harry odrzucił głowę do tyłu, desperacko próbując złapać tchu.
- To było cudowne – powiedziała Ginny, gdy udało się im opanować oddechy. – Nie wiem, co się dzieje, ale wciąż mam na ciebie ochotę – wymruczała.
Musnęła wargami jego dolną szczękę i położyła się na nim. On objął ją ramieniem, przytulając mocno.
- Zauważyłem – wymamrotał. – O jakim warunku mówiłaś przed chwilą?
Ginny podniosła lekko głowę, marszcząc brwi, gdy na niego spojrzała.
- O Jamesie, oczywiście – odparła. – On jedzie z nami.
- Jasne.
Ginny ułożyła się z powrotem na jego piersi. Harry wplótł rękę w jej włosy.
- Chyba musimy w końcu wstać – zauważyła Ginny – i dać odpocząć Hermionie i Ronowi od naszego syna. James jeszcze nigdy nie był bez nas tak długo.
- Prawda – przyznał Harry.
Jednak oboje nadal trwali w tej samej pozycji.
- Harry... – szepnęła. – Wstań...
- Nie wiem, czy zauważyłaś, ale wciąż na mnie leżysz...
Ginny podniosła się, stając nad nim. Kapa zsunęła się na podłogę. Harry uśmiechnął się, mając piękny widok na jej falujące piersi i resztę ciała.
- Co myślisz o wspólnym prysznicu? – zaproponowała, przygryzając dolną wargę. Widząc jego minę, wiedziała, że jest bardzo blisko spełnienia swojej zachcianki. – Wykorzystajmy ostatnią szansę na...
Nie dokończyła, bo Harry zerwał się z podłogi i pognał za nią na górę, a ona z piskiem umknęła po schodach do łazienki.
-------
W Upper Flagley aportowali się około południa. Harry wzdrygnął się, gdy szli wśród jednakowo wyglądających domków. Ginny ścisnęła go za ramię.
- To nie Privet Drive – szepnęła.
- Wiem, ale mimo wszystko jest bardzo podobnie. Poza tym, na tamtym cmentarzu – podniósł rękę i wskazał na mały kościółek po drugiej stronie miasteczka – są pochowani Lupinowie.
Ginny kiwnęła głową. Ron i Hermiona powiedzieli jej wczoraj o tym.
- Który to ich dom?
- Już jesteśmy.
Pociągnęła go za sobą w stronę najbliższego budynku. Harry rozejrzał się niepewnie, gdy przeszli przez murek odgradzający dom od ulicy.
Ginny zapukała i chwilę potem usłyszeli okrzyk Hermiony wołającej Rona. Drzwi się otworzyły i w progu pojawił się rzeczony mężczyzna.
- Ginny? Nareszcie – odetchnął.
Ginny zmarszczyła brwi i rozejrzała się. Harry zniknął pod peleryną-niewidką. Pomyślała, że potem zrobi mu awanturę, teraz ważniejszy był ich syn.
- Co się stało? Coś z Jamesem? – spytała zdenerwowana.
- Nie całkiem. Sama zobacz.
Wpuścił ją do środka i poprowadził wąskim korytarzem do salonu. Na podłodze, przy kominku siedziała Hermiona, a przed nią... James raczkował po całym dywanie. Za każdym razem, gdy wyciągał rączkę, przylatywała do niego ulubiona zabawka. Opadał wtedy na pupie na dywanie i zaczynał się nią bawić, lewitując ją wokół siebie.
Ginny podeszła do Hermiony, która najwyraźniej była w szoku.
- Witaj, Hermiono – przywitała się i usiadła obok niej.
- Ginny... czy ty... widzisz... to co ja?... – zapytała powoli i wskazała na malca.
- Tak – przyznała. – James używa magii. Zrobił to dwa dni temu, gdy nie mogłam się nim zająć i zaczął sam się bawić.
- Ale tak wcześnie? Zwykle magia ujawnia się chyba później? W wieku kilku lat!
- Czasami zdarzają się wyjątki.
Obie obserwowały chłopca, który odwrócił się za zabawką i, gdy dostrzegł mamę, wydał z siebie radosny okrzyk „A-a!” i ruszył ku niej, raczkując. Nie dotarł jednak do celu, bo w połowie drogi malec oderwał się od podłogi, lewitując. Przekręcił się na brzuszek i latał po pokoju niczym mały samolocik, śmiejąc się przy tym radośnie.
Ginny roześmiała się, gdy zrozumiała, co się dzieje.
- Harry, zdejmij pelerynę – powiedziała.
James znalazł się na poziomie ramienia dorosłego mężczyzny i przytulił się do niewidocznej osoby, a nad nim pojawiła się głowa Harry’ego.
- A kuku! – zawołał.
James wyciągnął rączkę i poklepał tatę po policzku.
- A-a-o!
Ron i Hermiona stali jak wmurowani, patrząc na połączoną rodzinę. Ginny wstała i podeszła do swoich mężczyzn.
- Jak tam, James? Dałeś się we znaki cioci i wujkowi? – zapytała.
Chłopiec jedną rączkę trzymał na ramieniu Harry’ego, a drugą wyciągnął w stronę mamy. Ginny chwyciła ją i przysunęła się bliżej.
- Mama i tata już cię nie zostawią na tak długo, skarbie.
Ron i Hermiona, obudzili się wreszcie z transu i podeszli do nich.
- Pogodziliście się! – wykrzyknęli zgodnie. – Nareszcie!
Ginny i Harry spojrzeli sobie w oczy.
- A... no tak – powiedzieli wspólnie i pocałowali się na potwierdzenie tych słów.
Jakiś czas później usiedli razem w kuchni przy kubkach herbaty. James nie opuszczał rodziców i siedział na kolanach najpierw u Ginny a potem u Harry’ego, i gaworząc opowiadał swoje przeżycia u chrzestnych.
- Bardzo marudził? – zapytała Ginny Hermionę.
- Na początku, gdy zorientował się, że nie ma ciebie. Staraliśmy się na różne sposoby go zabawić, ale nic nie pomagało. Zasnął bidula dopiero po kilku godzinach niekończącego się płaczu.
- Tak bardzo brakowało ci mamy i taty? – zaszczebiotała Ginny, nachylając się do siedzącego na kolanach Harry’ego malca.
James uśmiechnął się, wyciągając do niej rączki. Zacisnął piąstkę na jej włosach i pociągnął.
- Ała! James, to boli mamusię! – krzyknęła.
Wyswobodziła się z uścisku syna, poprawiła różdżką uczesanie i odwróciła się.
- A dzisiaj?
- Dzisiaj był zupełnie inny – wspomniał Ron. – Od rana wciąż tylko się uśmiechał i gaworzył radośnie na nasz widok, aż do waszego przyjścia.
- Może dlatego, że dostał jeść i zmieniliście mu pieluchę i śpiochy? – zauważył Harry z przekąsem.
- Wczoraj też mu zmieniliśmy – obruszyli się Weasleyowie.
- Dobrze, dobrze. Tak tylko żartuję.
Harry spojrzał na Ginny. Czyżby James wyczuwał ich nastrój z tak daleka? Przecież to samo działo się z nimi. Wczoraj byli na siebie źli, a od rana... byli tacy szczęśliwi... Wystarczyła jedna noc i poranek... Aż zrobiło mu się gorąco na samo wspomnienie. Dostrzegł rumieńce na twarzy Ginny, znak, że pomyślała o tym samym.
W kominku w salonie zaszumiało aktywujące się połączenie. Ron podskoczył na krześle i wybiegł z kuchni, sprawdzić, kto to. Wrócił chwilę potem z nietęgą miną.
- Ron, co się stało? – zapytała Hermiona. – Kto to był?
- Mama – mruknął. – Szuka was od rana – zwrócił się do Ginny i Harry’ego – i jak jej powiedziałem, że jesteście u nas, to poprosiła, żebyście przyszli do niej dzisiaj na obiad. My zresztą też.
------
Kiedy pojawili się w Norze zaczął padać śnieg z deszczem. Jak na połowę lutego pogoda bardziej przypominała wczesną wiosnę niż środek zimy.
Pani Weasley stała w progu i obserwowała najmłodsze pokolenie swoich dzieci. Uściskała każde po kolei, zatrzymując się dłużej przy Ginny i Harrym, by ucałować wnuka. James zapiszczał z radości, gdy babcia wzięła go na ręce, by jego rodzice mogli się rozebrać.
Ledwie zdążyli zdjąć z siebie wierzchnie okrycia, gdy z salonu wybiegł Teddy.
- Wujek! – wykrzyknął, przebiegł kilka kroków i z siłą tłuczka wpadł na Harry’ego. – Polatamy dzisiaj na miotłach?
Za nim z salonu wyszła jego babcia.
- Teddy – skarciła go – jak ty się zachowujesz? Pozwól wujkowi się rozebrać, przecież dopiero co przyszedł.
Harry schylił się i wziął chłopca na ręce.
- Teddy, kiedy ty tak urosłeś? – Pocałował malca w policzek i potargał mu czarne włoski, które przybierał, gdy był z wujkiem.
- Babcia mówi, że rosnę – wyjaśnił – bo chcę być taki duży jak ty.
Harry uśmiechnął się.
- I na pewno będziesz.
Powoli ruszył w stronę salonu. Przez cały czas Teddy był cicho. To nie było zwyczajne zachowanie tego chłopca. Zawsze był gadatliwy jak jego matka, a dzisiaj tak bardzo przypominał mu zamyślonego Remusa.
- Teddy, co się dzieje? – zapytał w końcu Harry.
- Dlaczego tak długo cię nie było? To dlatego, że już mnie nie kochasz, tak? – zapytał markotnie.
Harry zatrzymał się w pół kroku i spojrzał zdziwiony na chłopca.
- Skąd ci to przyszło do głowy?
- Bo... od świąt nie przychodziłeś do mnie i do babci...
Harry pokręcił głową. Postawił Teddy’ego na podłodze i ukucnął przy nim.
- To nie dlatego, smyku. Wiesz, że ciocia Ginny była w szpitalu, prawda?
- No...
- Bardzo się o nią martwiłem i byłem przy niej przez cały dzień, a wieczorami opiekowałem się Jamesem.
- To dlatego nie miałeś dla mnie czasu?
Harry poczuł ukłucie w sercu i przytulił malca do siebie.
- Przepraszam, smyku. Już nigdy nie będę na tyle zajęty, by nie przyjść do ciebie.
- Mówiłam ci Teddy, że wujek Harry o tobie nie zapomniał – powiedziała głośno pani Tonks.
Obaj podskoczyli. Zapomnieli, że nadal są w kuchni i przysłuchują się im trzy kobiety.
- Jak przestanie padać i zjemy, to pójdziemy pobawić się w śniegu, zgoda? – oznajmił Harry, wstając i udając, że nie widzi zachmurzonych min Andromedy i Ginny.
Teddy pokiwał główką.
- Zgoda.
Gdy obaj zniknęli w drugim pokoju, Ginny spojrzała na matkę.
- To dlatego nas zaprosiłaś?
Usiadła przy stole obok Andromedy i wzięła na kolana Jamesa, by go nakarmić.
- To ja namówiłam twoją mamę, żeby to zrobić – wyznała pani Tonks. – Od kilku tygodni słyszałam od Teddy’ego jak bardzo za nim tęskni, więc wysłałam wiadomość tutaj...
- A ja wyjaśniłam Andromedzie, co się dzieje i zaproponowałam wspólny obiad. Mam nadzieję, że Harry nie miał być dzisiaj w pracy...
- Nie wiem – odparła Ginny, celując łyżeczką w usta Jamesa, choć malec kręcił się i wiercił. – No, James... Pokaż babci i cioci jak ładnie jesz. – Odsunęła rękę z łyżeczką i wykonując nią koliste ruchy przed buzią Jamesa, zaintonowała rymowankę: – leci, leci miotełka do gardziołka wróbelka. Ziuu! – I łyżeczka z obiadkiem znalazła się w otwartej buzi malucha.
- Brawo! – wykrzyknęły zgodnie obie starsze panie.
Ginny powtórzyła to jeszcze kilka razy, aż miseczka z obiadkiem była pusta.
- Ślicznie, skarbie. A teraz pójdziemy zobaczyć, co robi tata i Teddy.
- Teraz to zapraszam wszystkich na obiad – zauważyła Molly.
Po posiłku, podczas którego słychać było tylko głos Teddy’ego, przerywany karcącymi uwagami pani Tonks, by chłopiec wreszcie coś zjadł, Harry zabrał chrześniaka na podwórko. Ubrali się w ciepłe kurtki i wyszli. Na szczęście przestało padać, pozostały jedynie kałuże i rozmokła ziemia. Teddy od razu pobiegł do szopy i wyciągnął swoją miotełkę.
- Teddy, zaczekaj na mnie! – zawołał za nim Harry.
- Ja tylko chciałem wziąć twoją – wymamrotał, wyciągając rączkę Zmiataczki w jego stronę.
Harry podszedł do niego i wziął od niego miotłę. Obaj odbili się od ziemi w tym samym czasie i polecieli na drugą stronę Nory.
- Wujek, zobacz! – wykrzyknął Teddy, podlatując nad kurnik i robiąc przewrót w bok.
- Teddy, ostrożnie, bo spad...
Nie skończył. Teddy zsunął się z miotełki i spadł do błota, rozbryzgując śnieg wszędzie dookoła. Harry wyhamował ostro i zeskoczył przy chłopcu. Uklęknął przy nim.
- Teddy, wszystko w porządku?
- Tak – odparł chłopczyk, wybuchając radosnym śmiechem.
Chwycił wujka za rękę i pociągnął za sobą. Harry osunął się na niego i też zaczął się śmiać. Wkrótce zaczęli tarzać się w błocie i śniegu.
- Wypuścić dzieci na dwór – usłyszeli niedługo potem niezadowolony głos Ginny. – Harry, jaki ty dajesz małemu przykład? – westchnęła.
Podeszła do nich z niewesołą miną.
- Jak Andromeda to zobaczy... – Pokręciła głową.
- To tylko zabawa, Ginny – zauważył Harry, pomagając wstać Teddy’emu. Potem podniósł się sam.
Wytarł brudne ręce w kurtkę, rozsmarowując błoto jeszcze bardziej. Ginny jęknęła.
- Wyglądacie jak dwie świnki – powiedziała. – A na dodatek jesteście cali mokrzy! Jeszcze obaj się przeziębicie! Marsz do środka i do kąpieli – zakomenderowała.
Teddy podskoczył z radości.
- Będę się kąpał z wujkiem! – wykrzyknął i puścił się biegiem do środka.
Ginny spojrzała na Harry’ego i w końcu się roześmiała.
No cóż... po prostu bark mi słów :) Notka wyśmienita! Cieszę się widząc, że Harry i Ginny znów są razem. A ta magia u James'a? Ciekawy pomysł :) Jestem ciekawa jakie psikusy będzie wymyślać, gdy zacznie nią kontrolować ;)
OdpowiedzUsuńPopieram komentarz wyżej.Notka znakomita! I jeszcze tak jakby miała ten smaczek... Może to efekt przeprowadzki ;) Na pewno niee. Jogi po prostu jesteś genialna i to na pewno nie jest dzieło przypadku. Czekam na kolejne notki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNotka super! Świetnie, że Harry i Ginny się pogodzili. Nie wiemy jak to możliwe, bo jesteś genialna, ale z notki na notkę twoje opowiadania są coraz bardziej... nie ma tak pozytywnego słowa, żeby to określić. Życzymy weny i ze zniecierpiliwieniem czekamy na kolejną notkę.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! To super że wreszcie się pogodzili, brakowało mi tej ich miłości. Byle jak najdłużej byli szczęśliwi... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Postraszyłaś tym tytułem rozdziału, a tu chodziło o Teddy'ego ;) Cieszę się, że się pogodzili, oby tak dalej. A początek rzeczywiście 18+, pierwszy raz coś takiego zaserwowałaś.
OdpowiedzUsuńJa tez się wystraszyłam że w tytule chodzi o Ginny i Harrego. A rozdział świetny. Najlepszy wierszyk: "Leci miotełka do gardziołka wróbelka" ;-) :-) =》=)
UsuńUwielbiam twój blog :D Pamiętam że jak czytałam poprzednie notki to płakałam, i śmiałam się na przemian :D . Masz talent, nie zmarnuj go :D
OdpowiedzUsuńJogi, czy Ty naprawdę oszalałaś? Jeśli tak, to proszę, szalej częściej! Mój Boże, to jest cudowne, piękne, niesamowite, magiczne! Zdecydowanie absolutnie najlepsza notka w Twoim wykonaniu. Jednocześnie widać Twój niesamowity warsztat, cudownie. Brak mi słów. Czekam na kolejne, gratuluję i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod wszystkimi komentarzami!
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz, że tak genialnie piszesz. Gorąco cię pozdrawiam i życzę weny :*
Notka oczywiście GENIALNA - jak zawsze :)
Notka naprawdę wspaniała, przeczytałem ją 3 razy;) Jogi jesteś wspaniała, przenosiny uważam w 1000% udane;d Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na notkę nr 151;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietna notka ;D Podoba mi się ten pomysł z magią u Jamesa, założę się, że będzie robił rodzicom nieco psikusów xD Zapraszam - two-life-sakura.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper notka. Na początku nie powiem było gorąco, chyba wcześniej nie publikowałaś TAKIEJ notki :P mi to jednak nie przeszkadza:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie że Ginny i Harry już się pogodzili, i ta magia Jamesa. Z wielką niecierpliwością czekam na twoje kolejne niotki, bo są genialne:)
Uwielbiam twojego bloga!
Świetna notka! Niecierpliwie czekam na kolejną :)
OdpowiedzUsuńWspaniała notka!
OdpowiedzUsuńKiedy zobaczyłam tytuł trochę się bałam ,że znów się pokłócą a tu chodziło o Teddy'ego (fajny pomysł)!!!
Życzę weny...
Super notka!
OdpowiedzUsuńDługo na nią czekałam więc się ciesze, że jest. Fajnie piszesz tego bloga, dlatego nie przestawaj.
Wspaniale!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają twoje notki.
___________________
Pozdrawiam Mała <3
Świetna notka! Na szczęscie się pogodzili! Na początku było gorąco, notka zdecydowanie od +18 :D
OdpowiedzUsuńNotka świetna jak zawsze. Dobrze, że Ginny i Harry w końcu się pogodzili. Genialny opis ich pogodzenia się. Z niecierpliwością czekam na kolejne ich losy. Poprostu kocham Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg.;) Całuski ;*
Kolejna SUPER notka! :)
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz ?
UWIELBIAM CIEBIE I TWÓJ BLOG!
OdpowiedzUsuńNotka wspaniała, jak zawsze. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Cieszę się, że Harry i Ginny już się pogodzili, lubię takie sielskie klimaty. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę weny. :*
Pierwsza część notki mnie zaskoczyła. Pozytywnie zaskoczyła ! ;) Cieszę się, że się pogodzili i żeby ta sielanka trwała jak najdłużej :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam ;D
Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona:) Notka wywarła na mnie tak ogromne wrażenie, że mam ochotę rzec, że jest jak dotąd najlepiej przez Ciebie napisaną częścią ze wszystkich dotychczasowych! I nie ma na to wpływu +18, w żadnym wypadku, choć gdyby takich scen z Ginny i Harry'm było więcej, na pewno bym się nie pogniewała:) Widać, że jest napisana z głową, doskonale przemyślana i przelana na papier (klawiaturę)! Poza tym od części 1 bardzo się rozwinęłaś, jest rewelacyjnie pod względem stylistycznym! Co nie znaczy, że wcześniej było źle:) Masz dar pisania i cieszę się, że to wykorzystujesz i raczysz nas takimi cudeńkami. Powinnaś kiedyś napisać swoją książkę od samego początku - z wymyślonymi postaciami, miejscami i akcją, bo czytelników na pewno by nie brakowało! Cieszę się również na przeprowadzkę, onet rzeczywiście ostatnimi czasy nawalał i dalej nawala, wiem, bo sama mam na nim blog. A tutaj? Tutaj jest przejrzyście, tak czystko, wszystko można łatwo odnaleźć, od razu przyjemniej się tutaj zagląda i chętnie czyta. Ojć, chyba za bardzo się rozpisałam, więc już zmykam:) Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejną część:)
OdpowiedzUsuńSuper notka! (A jak inaczej? :D)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wreszcie się pogodzili :) Przyda się taka podróż "poślubna", ciekawe, gdzie Harry zabierze rodzinkę ;) Teddy jest taki fajny!
Czekam na następny rozdział mojego ulubionego fanfica (nie żartuję, czy pisałam już, że uwielbiam Twojego bloga?) ♥
"Strategiczne miejsce" mnie rozwaliło ^^
OdpowiedzUsuńAle tytułem to nieźle mnie wystraszyłaś!
No mogę przyznać z Innamarta tytuł przerażający a początek mrrr..gorący :D hehe xd czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że jesteś z powrotem :) notka... pikantna, nie ma co, bardzo fajna, dawno już nie było odważnych scen xD dobrze, że wszystko znowu między Potterami w porządku
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu czytałam Twojego bloga na onecie, fajnie, że się przeniosłaś tu na blogspot... Podoba mi się Twoja wersja przygód bohaterów "Harrego Pottera".
OdpowiedzUsuńNotka bardzo ciekawa, początek rzeczywiście nie dla dzieci :).
BO$$$KIE!!!!!!!!!!!!!! Myślałam, że się ze śmiechu posikam (co się na szczęście nie stało). Ogólnie notka prze itp. Fajnie, że już wróciłaś. Nie moge się doczekać nowej notki. Weny Życzę!! Kukurydza
OdpowiedzUsuńŚwietna notka :D Tylko do końca nie rozumiem tytułu, spodziewałam się nowej kłótni albo czegoś... :)
OdpowiedzUsuńLubię to! kocham czytać te notki jeszcze raz i jeszcze raz i tak w kółko :D czekamy na następną!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to ująć. notka znakomita ( co już słyszałaś wyżej) Wystraszyłaś mnie tytułem, bo myślałam, że znów się pokłócą ;/ Na szczęście nie ;p Początek inny niż zwykle. powiem Ci, ze nigdy nie wyobrażałam sobie Harry'ego w takiej sytuacji. Wiesz, w filmie i książce to taki grzeczny chłopczyk, no ale każdy kiedyś dorasta nie?.
OdpowiedzUsuńczekam na następną notkę. Do zobaczenia.
Jak się cieszę, że przeniosłaś wszystko już na blogspota. Bardzo spodobał mi się początek, brakowało tego zarówno nam, jak i zakochanej parze. Do kolejnego, pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńbardzo podobała mi się notka. serio, chciałabym pisac tak jak ty, bo wszystko ładnie ubierasz w słowa i Twoje notki są długie, a ja niestety pisze krótko... tylko początek troszkę za ostry moim zdaniem. ;)
OdpowiedzUsuń~Moonstone
Fajna notka ;) Życzę weny :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNa miejscu jogi takie komentarze również bym kasowała...
UsuńCudownie. Uwielbiam Ciebie i Twojego bloga. A początek notki to po prostu cud, miód i orzeszki. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHej też jestem markiewicz ;) i zgadzam się z tobą
UsuńSuuuper !:*
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga! czekam na następną notkę :)
A tu mała reklama:
(jak bc to jestem nowicjuszem w pisaniu bloga)
http://odzyskac-dawne-zycie.blogspot.com/
Notka świetna.;-] Chciałabym żebyś pisała więcej o Ronie i Hermionie.;-]
OdpowiedzUsuńcudo! brakowało mi takiego szczęścia głównych bohaterów. nie mogę się już doczekać kiedy urodzi się maleństwo Harry'ego i Ginny oraz Rona i Hermiony xd czekam na następną z niecierpliwością :) pozdrawiam i życzę weny ;*
OdpowiedzUsuńrozalia*
Kurczę, uwielbiam Twoje opisy...
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa, czy James da popalić Hermionie i Ronowi. A tu lipa:)
A to znowu ja. Po przeczytaniu regulaminu bardzo długo się nie odzywałam. Po prostu nie chciałam cię zamęczać "szukaniem" komentarzy. Trzeba przyznać, że lubię sobie popisać ;). Jestem naprawdę szczęśliwa, że go znalazłam. Na pocztąku przypomniałam sobie szukanie horkruksów tuż przy pierwszej notce. Trzymało mnie napięcie gdy dowiedziłam się o pracy Harry'ego i strasznie podobały mi się jego lekcje oraz surowość dla Ginny. Gabinet jako miejsce schadzek zakochanych również był świetnym pomysłem. Jak dla mnie jednak poświęciłaś trochę za mało czasu samej ceremonii ślubnej. Ucieczka była wspaniała. Tyle emocji, strachu, chowania się. Gdy Ginny była cały rok sama w Hogwarcie nie mogłam się doczekać ich spotkań. Gdy czekała na Harr'ego czułam dreszczyk emocji. Ukrywanie pani Potter jako panny Weasley też było fajne. Jak Harry był porywany wraz z Ginny i ratowali się na wzajem nie mogłam oderwać się od ekranu! Cały blog czytałam klika dni, a jeden post parę razy! Narodziny Jamesa były bardzo ważnym wydarzeniem. Pojawienie się Deana i porawanie Tedde'ego, kłamstwa Skeeter, radości i smutki, poronienie Hermiony, zdrada Rona i jego żony, ciąża pani Weasley, nowe dziecko Ginny i wreszcie wypadek, kłutnia i pogodzenie się! To wszystko sprawiło, że ten blog jest najciekawszą historią jaką czytałam. Jestem pełna podziwu dla twojego talnetu pisarskiego. Uważam, że powinnaś napisać książkę. Może nie o Harrym gdyż książka była by tak dobrze sprzedawalna, że Rowlingowie z pewnością oskrażyli by Cię o kradzież pomysłu! Np. napisałabyś podobną historię tylko z innymi zaklęciami i bohaterami. Jednak oprócz pochwał i tego, że blog oceniłabym na 7+. To uważam, że niektóre wypowiedzi w postach były sztuczne... Czasem coś kończyło się za mało naturalnie i za szybko... Np. dla mnie pani Mcgonagall nie powiedziałaby
OdpowiedzUsuń-Minerwa.
Gdy Harry w jednym z ostanich postów spotkał się z nią w sprawie wykładów w Hogwarcie i powiedział pani profesor. Ale to tylko drobne uwagi. Ja jestem w szoku po przeczytaniu tego wszystkiego. Jak można tak pisać. Nie popełniać wogle błędów. Naprwdę blog zrobił na mnie ogromne wrażenie. Odkryłam go dopieo na blogspocie więc nie wiem co było na Onecie, ale jestem pewna, że tak samo fajnie. Co do tej notki myślę, że brakuje tutaj opisu co się działu u Weasley'ów gdy był u nich James. Troche się rozpisałam, ale uważam, że blog jest warty tak długich i przemyślanych kometarzy ;). Czekam na książkę.
Wierna, acz kolwiek zielona czytelniczka.
Ah, cudowne. Czekam na kontynuację opowiadania. Opowiadania najlepszego z najlepszych. :)
OdpowiedzUsuńOMG.. to cudowne, a już się bałam że nie znajdę go. Na serio supcio notka.
OdpowiedzUsuńHey, śledziłam cały blog od początku, aż się wystraszyłam , jak wchodząc pewnego dnia by zobaczyć czy jest coś nowego nie było go tam, ale w końcu znalazłam. Uff... Co za ulga. Co do notki, jest super. Myślałam, że to ostrzeżenie to tylko żart. xd I tak to potraktowałam. Ale notka świetna, naprawdę. Piszesz jak zawodowa pisarka, możliwe, że jak sama J.K.R ... Pozdrawiam cieplutko. Nie mogę się doczekać kolejnej. życzę Weny ! Bay !
OdpowiedzUsuńSuper notka,początek serio od 18 lat ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog.
OdpowiedzUsuńNotka od 18 lat? ;d
Gdy zobaczyłam tamten wpis na blogu to z fotela spadła.Myślała, że chcesz zamknąć blog. Jeszcze raz wspaniałe opowiadanie.
Powodzenia.
@up: a czy dla małego dziecka nawet to 1,70 czy ile tam on ma to nie jest dużo? ;)
OdpowiedzUsuńDalej czekam na notkę ;)
Coraz bardziej rozkręcasz akcje oby tak dalej. ;D
OdpowiedzUsuńzarywałam ostatnio noce żeby nadrobić wszystkie części. w końcu dzisiaj o godzinie 8 rano, po całej nocy czytania przeczytałam wszystkie 150. jestem zachwycona i czekam z niecierpliwością na kolejną! :)
OdpowiedzUsuńTen początek był świetny powinnaś więcej tak pisać.Przy tym bardziej chce się czytać.Jestes super pisarką.Idź z tym do wydawnictwa może a raczej napewno to wydrukują.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-fanka Harrego Pottera i tej opowieści
Początek był genialny! Oby więcej takich kawałków, bo świetnie ci wychodzą ;)
OdpowiedzUsuńBlog jest super, bardzo mnie wciągnął:) ale mam do Ciebie WIELKĄ prośbę a bardziej moja siostra, czy mogłabyś opisać w notka co robią Mark i Morigan Newtonowie albo dać zdjęcie Marka do notki. Bardzo Cię proszę i z góry Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńHahah, znakomita notka, bardzo dobrze zrobiona, brak mi słów krytyki xD (iga_HP)
OdpowiedzUsuńKiedy znalazłam twojego bloga na onecie poprostu zaniemówiłam z wrażenia, brak mi słów żeby opisać jak świetny jest twój blog. Gdy postanowiłaś aktywować aplikacje ' subskrycja ' bardzi się ucieszyłam gdyż częściej sprawdzam poczte niż twojego bloga, no i niestety po pewnym czasie się zapuściłam ale teraz to odrobiłam. Czekając na nową notke postanowiłam przeczytać wszystko jeszcze raz. Przeżyając wszystko jeszcze raz zrozumiałak jak bardzo jesteś genialna. A węc teraz DOMAGAM SIĘ NOWEJ NOTKI!!! Wprost nie mogę się jej doczekać. Powodzenia w dalszym pisaniu i życzę weny :D
OdpowiedzUsuńWiesz, że Cię ubóstwiam <3
OdpowiedzUsuńnotka cudna <3
No cóż... Chyba już wszystko zostało o Tobie napisane więc co ja mam dodać? Może po prostu pisz dalej i nie śpiesz się. Jak ktoś chce przeczytać to zaczeka.
OdpowiedzUsuńWspaniała notka. Masz niesamowity talent. Trzymaj tak dalej i nie przejmuj się obrażliwymi komentarzami. Jesteśmy z tobą. Czekam na następną notkę....
OdpowiedzUsuńHej :) Przeczytałam całe 150 części i naprawdę jestem zaskoczona!Mega opowiadanie,czytałam je przez trzy dni i niekiedy nie mogłam się doczekać,żeby znowu móc je czytać i dowiedzieć się co się stanie.Jesteś magiczna wiesz?Bo umiesz pisać magicznie :) Naprawdę :)))
OdpowiedzUsuńCzekam na następne notki,już nie mogę się doczekać!
Twoja wielka fajna Emilka.
P.S. Serdeczne pozdrowienia i Gratuluję talentu pisarskiego :D
Świetna motka Jogi_HP! Czekam na kolejne!
OdpowiedzUsuńPS. Do wydawnictwa z tym!:)
AAAAAAAAAAAA... RANY DZIEWCZYNO nie wiem ile już piszesz tego bloga ale pamiętam jak x lat temu weszłam na niego i przeczytalam wszystkie notki,dzisiaj znalazłam go przypadkiem.No to chyba czeka mnie nieprzespana noc :)
OdpowiedzUsuńHej
OdpowiedzUsuńJako fanka bloga postanowiłam mianować go do Liebster Award. Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej to zapraszam http://rise-of-the-guardians.blogspot.com/p/liebster-award.html .
Wszystkie notki są genialne ;) Życzę weny .. i czekam na więcej ! A gdy czytam twoje notki pierwsza myśl co mi przychodzi że te notki pisze J.K.Rowling ;) Pisz dalej ;)
OdpowiedzUsuńhahaha :D powiem, że zdziwiłam się gdy notka się zakończyła, a tu 2 razy tyle! zgadzam się z wszystkimi pozytywnymi komentarzami o tej notce i blogu :) (jeśli są negatywne to nie rozumiem ;p) - Raven
OdpowiedzUsuńwiem ze nie ten ale przydałoby się więcej takich poczatkow xd nie lubię kryminałów ale wolę wątki miłosne ;))
OdpowiedzUsuńDziewczyno ten blog jest świetny. Chciałabym umieć pisać jak ty ! Masz w sb coś z Rowling w sensie, że potrafisz zaciekawić czytelników. Dodałam cię do obserwowanych na moim blogu . Masz talent nie zmarnuj go ! Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńPrzy okazji jak zrobiłaś ten numer z różdzką zamiast strzałki ?
OdpowiedzUsuńCudowny blog :) Świetnie piszesz, masz bardzo dużo talentu. Bardzo podoba mi się twój blog. Będę często do ciebie zaglądać i komentować.
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam do mnie:
http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com
Pozdrawiam
~ Rose ~
- Wyglądacie jak dwie świnki – powiedziała. – A na dodatek jesteście cali mokrzy! Jeszcze obaj się przeziębicie! Marsz do środka i do kąpieli – zakomenderowała.
OdpowiedzUsuńTeddy podskoczył z radości.
- Będę się kąpał z wujkiem! – wykrzyknął i puścił się biegiem do środka.
Ginny spojrzała na Harry’ego i w końcu się roześmiała.
To mnie rozwaliłooo!!!
Piękny blogg!!!
73 komentarze czyli pół strony....
OdpowiedzUsuńWspaaaaniaaaałe
OdpowiedzUsuńHehe faktycznie +18 ale i tak zajebista notka uwielbiam twoje posty jestes super
OdpowiedzUsuńPS.uzależniłam się od tego blogaaaa
Nie no, piękne to jest♥♥♥ Masz ekstra bloga, strasznie mi się podoba, a tą notkę to nie wiem ile razy przeczytałam...CUDO!!
OdpowiedzUsuńR.I.P. moja psychika. Jeśli to czytasz wyjdź z tego bloga nie odpalaj bloga dla mnie jest już za późno jeśli to przeczytasz wspomnisz moje słowa ja poległam ale może dla ciebie jeszcze nie jest za późno!!!
OdpowiedzUsuńZaznaczaj teksty dla dorosłych gróbą czcionką proszę :) ponieważ moja psychika legnie w gruzach
OdpowiedzUsuń;)
Ten fragment 18+ mnie rozwalił xD Super piszesz :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Oby tak DALEJ! Najlepszy tekst Teddy'ego "Będę się kąpał z wujkiem!". To mnie rozwaliło XD.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.