Nastał dzień ślubu Rona i Hermiony. Od rana wszędzie krążyli goście i rodzina. Harry, który poprzedniego dnia wyszedł ze szpitala, siedział w pokoju Rona i przygotowywał mowę weselną.
- Harry, wszystko gra? – Do pokoju wpadł Ron.
- Jasne. Jak przygotowania?
- Wszystko gotowe. Czekamy już tylko na gości. Dziewczyny szykują się w pokoju Ginny. Nie wpuszczają nikogo. Mówią, że to przynosi pecha.
- O której zaczynamy?
- O zachodzie słońca. Jak chcesz coś zjeść, to mama przygotowała w kuchni kanapki.
- Nie, dzięki. Nie chcę jeść.
- Ja też nie mogę jeść. Mam ściśnięty żołądek. Chyba pójdę do łazienki i wezmę prysznic. Trzeba zacząć się szykować.- To ja pójdę po tobie. Skończę tylko przemówienie.
- Harry, mama prosiła żebyś po naszym weselu został u nas. Ja z Hermioną wyjeżdżamy na tydzień w podróż poślubną, ale ty zostań. Może w końcu porozmawiasz z Ginny?
- No, nie wiem. Nie jestem pewny czy ona chce rozmawiać ze mną. Od mojego wyjścia z Munga znowu mnie unika, uciekając na mój widok. Chyba wrócę do Doliny Godrika, muszę wszystko przemyśleć.
- Jak chcesz. Ale zawsze możesz do nas przyjechać. Rodzice martwią się o ciebie, a szczególnie mama. Mówi, że po szpitalu nie powinieneś zostawać sam.
- Przecież nic mi już nie jest. Wy odpoczniecie, a ja porozmyślam, co dalej robić. Zobaczę co słychać w Dolinie…
- Ok. Zawsze jednak będziesz miał przygotowany u nas pokój.
Tymczasem piętro niżej Ginny i Hermiona rozmawiały ubierając się.
- Zazdroszczę Ci Hermiono. Czy kiedykolwiek ja też dostąpię takiego szczęścia?
- Na pewno. Harry cię kocha. Musi tylko dojść do siebie po szpitalu.
- To dlaczego ze mną nie rozmawia? – W oczach Ginny zaszkliły się łzy. Hermiona nie odpowiedziała, bo nagle do ich pokoju ktoś zapukał. Spojrzała tylko na nią zdziwiona. - Kto tam? Mężczyzn nie wpuszczamy – spytała Hermiona.
- Mama.
Ginny otworzyła, a w drzwiach stały dwie kobiety. Pani Weasley i pani Granger.
- Ginny, płaczesz? – Zapytała córkę pani Weasley.
- Nie. To ze szczęścia. – Odpowiedziała szybko i wytarła twarz ręką.
- Hermiono, pomogę ci założyć welon. – Podeszła do drugiej dziewczyny jej matka, i dodała – moja mała córeczka, tak szybko urosła.
- Mamo, przestań. – Hermiona próbowała się wyrwać matce, która zaczęła ściskać córkę. – Pognieciesz mi sukienkę. A w tym dniu nie chcę używać czarów. Nawet takich drobnych.
- Już dobrze, dobrze.
- Dziewczynki, już czas. – Dodała pani Weasley wyglądając przez okno. – Wszyscy już są. Pani Granger sprawdziła czy Hermiona ma już wszystko poprawnie założone, zasłoniła jej twarz welonem i wszystkie panie wyszły z pokoju.
Harry i Ron stali z przodu przy pierwszym rzędzie ławek. Ron przestępował z nogi na nogę zerkając co chwila w stronę domu.
- Spokojnie Ron. – Harry próbował uspokoić przyjaciela.
- Dobrze ci tak mówić. To nie ty się żenisz.
- Przecież kochasz Hermionę.
- No tak, masz obrączki?
- Tak. Pojawią się w odpowiednim momencie.
Po chwili zrobiło się cicho i wszyscy goście obejrzeli się do tyłu, gdzie pojawiła już druhna, a za nią panna młoda. Harry’ego zatkało. Nie mógł się napatrzeć na dziewczynę idącą z przodu między ławkami. To była Ginny ubrana w śliczną seledynową sukienkę. Tuż za nią szła Hermiona prowadzona przez swojego ojca. Ginny minęła chłopców, spojrzała tęsknie na Harry’ego i przeszła na drugą stronę robiąc miejsce dla panny młodej. Pan Granger uścisnął rękę Rona i podał mu dłoń Hermiony. I zaczęła się uroczystość. Harry zapomniał gdzie jest. Nie wiedział, co się koło niego dzieje. Stał wpatrzony w druhnę, która delikatnie się uśmiechała. Do rzeczywistości przywołał go Ron, który syknął:
- Harry! Obrączki!
Harry szybko sięgnął do kieszeni, wyjął dwa złote pierścienie i podając wybąkał:
- Przepraszam. – I po chwili znowu patrzył na Ginny. Z tego transu obudziła go burza oklasków, kiedy wszyscy goście na zakończenie, po słowach: „możesz pocałować teraz pannę młodą”, wstali i zaczęli bić brawo. Harry przyłączył się. Nie chciał, aby ktoś pomyślał, że coś jest nie tak i nie cieszy się ze szczęścia swoich przyjaciół.
Po zakończonej uroczystości Harry poszedł z młodymi do tyłu i przyłączył się do ogólnego składania życzeń. Tymczasem pan Weasley i najstarsi bracia Rona zmieniali wygląd ogrodu. Machnęli różdżkami i ławki zmieniły się w długie stoły ustawione w podkowę, przy których powoli zasiadali już goście, po złożeniu życzeń młodym.
Na zakończenie wokół panny młodej ustawiły się dziewczęta, które czekały na rzucenie bukietu. Przekrzykiwały się nawzajem:
- Do mnie!
- Rzuć do mnie!
Ginny stała wśród nich, ale nie wyrywała się do złapania bukietu. Hermiona odwróciła się tyłem i rzuciła. Bukiet poleciał wysoko. Wszystkie dziewczyny rzuciły się na siebie, wpadając jedna na drugą. Ginny wyciągnęła rękę, jakby od niechcenia, i bukiet sam wpadł jej w ręce. Pozostałe, zawiedzione odeszły ze smutkiem, a Hermiona uścisnęła swoją szwagierkę i powiedziała:
- Cieszę się, że to ty złapałaś. Teraz wasza kolej.
- Nasza? – Ginny spojrzała zdziwiona.
- No, twoja i Harry’ego.
- Tak myślisz?
- Oczywiście.
- To, dlaczego nie jesteśmy teraz razem? – Oczy Ginny zaszkliły się od łez.
- On cię kocha, ale nie potrafi tego okazać. Zbyt dużo przeszedł ostatnio. Daj mu trochę czasu. – Przyjaciółka przytuliła ją do siebie.
- Ile jeszcze mam czekać?
- Nie wiem. Jak wyjedziemy to spróbuj może z nim pogadać. Wiem, że Ron prosił go, aby został u was.
- No dobrze, spróbuję. – Westchnęła i ruszyła za Hermioną w stronę stołów.
– A jeśli on nie będzie chciał rozmawiać?
Hermiona aż stanęła zdziwiona.
- Ginny, czy wy się przypadkiem nawzajem nie unikacie?
- Dlaczego tak uważasz?
- Ty twierdzisz, że Harry z tobą nie rozmawia, a on, że uciekasz na jego widok. Zachowujecie się jak małe dzieci.
- Wcale nie.
- To dlaczego pierwsza do niego nie podejdziesz? Jeśli chcesz z nim porozmawiać to może ty zrób pierwszy krok. Patrz. Harry stoi tam i rozmawia z Lupinem. – Wskazała w kierunku drugiego końca ogrodu. – Podejdź do niego.
- Nie. Zaczekam, aż będziemy całkiem sami.
- No dobrze. Rób jak uważasz. – Hermiona pokręciła głową.
Tymczasem w drugim końcu ogrodu Harry zastanawiał się nad przyszłością wpatrzony w dal.
- Cześć Harry! – Podszedł do niego Lupin. – Wszystko w porządku? Jak się czujesz?
- Dobrze. Dlaczego pan pyta?- Harry odwrócił głowę w stronę mężczyzny.
- Po prostu nie wyglądasz najlepiej. Coś się stało?
- Nie, nic. Zastanawiam się tylko, jaka przyszłość czeka nas wszystkich.
- Na pewno dużo lepsza od tej, którą już przeżyliśmy.
- No tak, ale są jeszcze śmierciożercy, którzy uciekli. Mogą chcieć się jeszcze zemścić. Na pewno będą mnie szukać.
- Wśród przyjaciół jesteś bezpieczny, Harry.
- Wiem, ale mam zamiar wrócić do Doliny Godrika.
- Kiedy?
- Najszybciej jak się da. Może po wyjeździe młodych.
- Po co?
- Muszę zostać sam. Nie na długo. Po prostu muszę.
- Zostań tu jak najdłużej, Molly martwi się o ciebie.
- Nie chcę ich narażać.
- Przecież nadal mają ochronę w postaci aurorów. – Lupin odwrócił głowę i powiedział - Spójrz, Ginny na ciebie patrzy. – Uśmiechnął się lekko i wskazał w kierunku druhny. Harry też spojrzał i westchnął.
- Ginny. Tym bardziej muszę wszystko przemyśleć.
- Jak uważasz, ale naprawdę tu jest dla ciebie najbezpieczniej. – Zamyślił się. - Wiesz, przypomina mi się ślub twoich rodziców. Byli wtedy tacy szczęśliwi. To były, co prawda mroczne czasy, bo Voldemort i śmierciożercy rośli w siłę, ale tamtego dnia nic nie mogło zakłócić ich szczęścia. Tak jak im. – wskazał na Rona i Hermionę. - A teraz uśmiechnij się i ciesz się razem z nimi.
- Dobrze. – I podeszli do reszty gości.
Wesele trwało całą noc. Nad ranem Ron i Hermiona pożegnali się ze wszystkimi i wyjechali w podróż poślubną. Harry, który nie miał już nic do roboty, sprawdził czy nikt go nie widzi, i zniknął deportując się. Niestety, nie był sam. Nie wiedział, że mimo wszystko był obserwowany. W cieniu, ukryta wśród drzew stała zapłakana Ginny…
No histori asię rozkręca ciekawe kiedy się spotkają aby w spokoju pogadać.. Może w następnym poście???
OdpowiedzUsuńFajne :D
OdpowiedzUsuńCiekawe co będzie dalej...
Czemu Ginny co chwilę płacze? W książkach np. w "Harry Potter i Książe Półkrwi" podczas zerwania nie uroniła nawet łzy! I właśnie J.K.Rowling w 6 części przedstawiła ją jako upartą i pyskatą wybrankę serca Harrego. Ale żeby nie było, że tylko krytykuje mówię iż blog mi się podoba. Ciekawe wątki i akcja się rozwija, ale nadal nie mogę przeboleć, że uśmierciłaś Nevilla, a zostawiłaś Freda i Hedwigę. Parę dni temu skończyłam czytać ostatnią część Harrego, którą wertowałam chyba już z siódmy raz i muszę z przykrością stwierdzić, że nie trzymasz się książki. Rozumiem to ponieważ pisałaś ten blog przed wydaniem ostatniej książki. :D
OdpowiedzUsuńŚwięta racja
UsuńAutorka opowiadania, zostawiła przy życiu nie tylko Freda i Hedwigę, ale też Lupina.
UsuńJa tylko chce zwrócić uwagę że harry nie zwraca się do lupina per pan od jakichś 2 książek. ;) ślub był piękny :*
OdpowiedzUsuńTroche mnie to denerwuje, bo w 9 poście mówili że bardzo się kochają a teraz nawet nie rozmawiają ze sobą. No i to ze ginny płacze tez jest denerwujące bo ona robi to w każdym poście
OdpowiedzUsuńKurczę Harry zwiał;/ Biedna Ginny;((
OdpowiedzUsuńktos z 2022?
OdpowiedzUsuńJa jestem z 2022! Czytanie tej książki po 10 latach od jej powstania to bardzo ciekawe doświadczenie zwłaszcza, że autorka pisała ją jeszcze przed premierą Insygnii Śmierci.
UsuńDziewczyno jesteś świetna!Czuję się tak, jakbym naprawdę czytała książkę Rowling! I ja jestem z 2022
OdpowiedzUsuńOd dawna czytam harrego pottera
OdpowiedzUsuń