Panujący wokół upał nie pozwalał Ginny odetchnąć, nie mówiąc o śnie. Zacisnęła powieki, chroniąc się przed natarczywym światłem, wpadającym przez okno i przekręciła się na bok. Ze zdziwieniem stwierdziła, że obok niej nie ma Harry’ego. Podniosła się na łokciach, wsłuchując się w odgłosy domku. Wszędzie panowała cisza. Wstała, nakładając na siebie cieniutki szlafroczek i zajrzała do łóżeczka. Jamesa w nim nie było. Doskoczyła z powrotem do łóżka, zgarnęła różdżkę z nocnej szafki i wybiegła do saloniku. Zatrzymała się na progu, zaskoczona.
James siedział przypięty na krzesełku i podskakiwał z radości, klaskając swoimi małymi łapkami, gdy Harry stukał drewnianą łyżką w kilka garnków rozstawionych na stole. Wokół roztaczał się wspaniały zapach smażonych jajek na bekonie.
Starając się, by Harry nie zauważył jej ruchu, schowała różdżkę pod szlafrok i podeszła bliżej.
- Co tu się dzieje? – zapytała z uśmiechem.
James wykręcił się całym ciałkiem w jej stronę, prawie przewracając krzesełko, i gdyby nie natychmiastowa reakcja Harry’ego, maluch wylądowałby razem z siedziskiem na podłodze.
- Hopla! – zawołał Harry, machając różdżką i stawiając krzesełko w pionie. – Robimy dla ciebie śniadanie.
Ginny usiadła na drewnianym krześle obok Jamesa. Dotknęła jego brzuszka, by sprawdzić zapięcia, podczas gdy Harry odwrócił się do kuchenki, przywołał dwa talerze i rozłożył na nie jajecznicę. Postawił talerze na stole i zajął się przygotowaniem tostów.
- Śniadanie? Grając na garnkach?
- No cóż... – mruknął, stawiając przed nią talerz z grzankami i siadając naprzeciwko – trzeba było czymś zająć tego szkraba – wskazał widelcem na roześmianego Jamesa, który po każdym słowie taty machał rączkami i nóżkami. – Ty akurat trafiłaś na moją wersję, ale to Jim głównie grał.
- Dlaczego tego nie słyszałam?
- Muffliato i zaklęcia wyciszające – wyjaśnił. – Chciałem dać ci możliwość trochę pospać. Wiem, że nie miałaś ostatnio szansy...
- A ty? Przecież ty też ostatnio nie spałeś za wiele.
Harry machnął ręką.
- Ja muszę być zawsze na służbie – stwierdził.
- Nie przez ten tydzień – warknęła. – Proszę, zapomnijmy o tym wszystkim – szepnęła cichutko.
Harry poderwał się z miejsca, obszedł stół i ukucnął przed nią. Położył dłoń na jej policzku, a ona wtuliła w nią twarz.
- O niczym innym nie marzę – szepnął.
Nad ich głowami potoczył się hałas, gdy Jim znowu zaczął grać na garnkach. Oboje poderwali się z miejsc.
- No i masz – jęknęła Ginny. – Nie trzeba była go uczyć, do czego może to wszystko służyć.
- Rośnie nam mały perkusista. – Harry zaśmiał się, odpinając Jamesa od krzesełka i biorąc go w ramiona. – Zaczekamy na ciebie na plaży.
Gdy kilka minut później Ginny wyszła na zewnątrz, usłyszała z daleka piski i śmiechy Jamesa. Harry stał po kolana w wodzie i pochylony trzymał małego pod paszkami, podrzucając do góry, za każdym razem, gdy napływała fala. Jego biała koszula była rozpięta, a wiatr rozchylał ją na boki, ukazując wyrzeźbione mięśnie brzucha nad luźnym paskiem bokserek. Trening aurorski zrobił swoje.
Poprawiła włosy wpadające jej do oczu i osłoniła twarz dłonią. Zeszła na gorący piasek, który parzył ją w stopy, i podeszła do brzegu, by ochłodzić je w wodzie. Uśmiechnęła się, gdy na mokrym piasku zobaczyła odciśnięte dwie duże stopy Harry’ego, a między nimi malutkie stópki Jamesa. Pewnie Harry musiał się trochę natrudzić, by to zrobić, przecież mały jeszcze nie chodził.
Przywołała z domku leżak i parasol i wróciła na plażę, by się położyć. Harry pomachał jej ręką i chwilę potem dołączył do niej, siadając na rozłożonym kocu. Pomiędzy jego nogami nieco niepewnie stał James podtrzymywany pod paszkami. Chłopiec kucał i podskakiwał, odpychając się nóżkami od podłoża, by je rozprostować do pozycji stojącej.
- Cudowne miejsce, prawda? – zapytała.
- Jak dla mnie to raj na ziemi – mruknął Harry, pochylając się do niej i całując ją namiętnie. – Nie jest ci za gorąco?
- Pewnie niedługo będę musiała ukryć się na werandzie, ale teraz wystarczy zaklęcie chłodzące, woda do picia i cień.
James, niezainteresowany rozmową rodziców, wyplątał się z ramion ojca i opierając się o leżak przemieścił się w bok i opadł na pupę na gorącym piasku.
- Daj! – zawołał, odwracając się do rodziców.
Harry wyciągnął różdżkę i przywołał z domku kilka zabawek: łopatkę, grabki i wiaderko. Ginny w tym czasie wstała i usiadła obok nich na kocu i zaczęła przesypywać dłońmi piasek. Dzięki różnym zaklęciom poustawiała kilka babek z piasku i zabrała się za budowanie zamku. James przeraczkował bliżej i trzymając w rączce łopatkę zaczął stukać nią w budowlę, niszcząc wszystko.
- James! – wykrzyknęła Ginny. – Dlaczego to zrobiłeś? Nie podoba ci się?
- Ne – powiedział, kręcąc mocno główką.
- To co chcesz zbudować? – zapytał Harry.
- Śnić – powiedział, patrząc z uwagą na tatę.
- Śnić? – powtórzył Harry i zmarszczył brwi, przenosząc zaskoczone spojrzenie z niego na Ginny.
Ta się roześmiała.
- Jemu chodzi o znicz, Harry – wyjaśniła. – Nic dziwnego, że myśli o quidditchu, w końcu ma to we krwi. Matka – była ścigająca i ojciec – najlepszy szukający Hogwartu.
Oboje popatrzyli na synka, który po słowach mamy zaklaskał rączkami i powtórzył:
- Śnić.
----
Aż do późnego popołudnia bawili się na plaży, od czasu do czasu chłodząc się w wodzie. Ginny, ze względu na ciążę przeniosła się do domku i z werandy obserwowała Harry’ego i Jamesa, którzy po ulepieniu ogromnego znicza, turlali się po plaży. Harry, ku radości malca, zakopał się w piasku, pozostawiając ponad nim tylko głowę i ręce, by móc pilnować raczkujące dziecko.
- Co powiesz na spacer brzegiem oceanu? – zaproponowała Ginny przy obiedzie, jakiś czas później. Z trudem karmiła Jamesa, który wykręcał się w swoim krzesełku, nie chcąc jeść. – No dobrze – westchnęła, odstawiając miseczkę z obiadkiem na stół. – Nie chcesz, nie jedz. Żebyś tylko potem nie płakał.
James z radością zamachał rączkami i nóżkami.
- Świetny pomysł. – Harry przełknął ostatni kęs i wstał. – Może zobaczymy to miasteczko, o którym wspomniał Kingsley?
- Mm... – przytaknęła. – Przygotuję tylko kilka rzeczy dla Jamesa, gdyby potrzeba było go przebrać.
Włożyła wszystko, co potrzebne do małej torebki, Harry wziął malca na ręce i wyszli.
W oddali widać było wychodzące w morze ogromne molo, po którym spacerowały zakochane pary, obserwujące zachód słońca, i niskie zabudowania domków. Ludzie rozsiadali się na plaży, by obserwować feerię barw i ciemniejące niebo, dzieci bawiły się w piasku, a fale rozbijały się o brzeg.
Obok nich przeszło kilka rozchichotanych kobiet, posyłając Harry’emu znaczące spojrzenie, jak gdyby widok mężczyzny z dzieckiem stanowił uroczy widok. Ginny zmrużyła oczy, obserwując wymijające ich kobiety i Harry’ego. Każda inna na miejscu Ginny, byłaby zaniepokojona, ale nie ona. Nie po tylu latach. Harry nie zwracał na nic uwagi, oprócz bujającego się na jego ramieniu Jamesa, więc wcisnęła rękę pod jego ramię i uśmiechnęła się. Harry był jej i tylko jej. Tamte odwzajemniły uśmiechy, rozumiejąc, że nie mają szans i odeszły.
Przy wejściu na molo znajdował się bar na świeżym powietrzu. Wokół porozstawiane były stoliki, przy których siedzieli smakosze smażonych ryb i różnego rodzaju alkoholi i innych napojów, a z głośników dudniła mugolska muzyka.
Ginny ścisnęła rękę Harry’ego.
- Muszę iść do łazienki.
- Tutaj? – Wskazał głową w kierunku baru. – Może lepiej, jak deportujemy się z powrotem do domu? – mruknął.
- To tylko bar, Harry. Zresztą moglibyśmy tu zjeść kolację, jak zwykli mugole. James pewnie jest głodny. Prawda, skarbie? – zwróciła się do synka.
James wyciągnął rączki do mamy, jednocześnie machając nóżkami. Śmiał się i gaworzył radośnie.
- Widzisz? – Zerknęła wyżej w twarz Harry’ego.
- No dobrze – zgodził się, niezbyt przekonany. – Zaczekamy tu na ciebie.
Usiadł przy wolnym stoliku blisko plaży, sadzając Jamesa na kolanach.
- Zamów coś dobrego, ja zaraz wrócę.
Pocałowała ich obu i odeszła. Harry kiwnął głową, obserwując jak Ginny podchodzi do barmana, chwilę z nim rozmawia i odchodzi na tyły, gdzie jest toaleta. Mężczyzna odprowadził ją wzrokiem, jak dla Harry’ego trochę za długo, i szybko spojrzał w jego stronę. Harry odniósł niejasne wrażenie, że tamten go rozpoznał. Tylko skąd jakikolwiek mugol mógłby ich znać? A może to jakiś szpieg „Proroka”?
Sprawdził, czy różdżka nadal tkwi w kieszeni jego spodni i z uwagą obserwował barmana, jak rozmawia i obsługuje innych. Mężczyzna był przyjazny i otwarty, czasami flirtował i oczywiste było, że czuje się komfortowo w swojej pracy. Robił drinki i rozmawiał z ludźmi. Sprawiał wrażenie, jakby znał każdego w barze, a czasami tylko zobaczył osobę i już robił jej drinka, zanim go zamówiła. Wydawało się, że jest w swoim żywiole. Harry dostrzegł jednak, że wzrok mężczyzny wciąż kieruje się w stronę ich stolika.
- Jaki słodki chłopiec. – Harry usłyszał z boku kobiecy głos. – Dobrze ci u taty, prawda?
James skrzywił się przestraszony i zaczął płakać, chowając buzię w ramię Harry’ego. Harry oderwał wzrok od barmana, przytulił jeszcze bardziej malca do siebie i spojrzał na kobietę przed sobą. To była kelnerka z małym notesikiem do notowania, czekająca na zamówienie. Uśmiechnęła się niepewnie.
- Czy podać panu coś do picia? – zapytała.
- Tak, poproszę – odparł – i coś lekkiego do jedzenia.
- Polecam pieczoną rybę z grilla. Jest delikatna i bez tłuszczu. Idealna dla dzieci.
Harry pokiwał głową, prawie nie zwracając uwagi na jej słowa, bo James nie dawał się uspokoić.
- W porządku. To poproszę w takim razie dwie porcje. I niegazowaną wodę.
Kilka minut później wróciła Ginny.
- A kto tu tak płacze? – zapytała, siadając. Wyciągnęła ręce i wzięła malca na swoje kolana. James natychmiast się uspokoił. – Co zamówiłeś?
- Jakąś rybę – mruknął w odpowiedzi Harry, wciąż nie odrywając wzroku od barmana.
- Możesz mi powiedzieć, na co ty tak patrzysz? – syknęła.
James znowu zaczął marudzić i wiercić. Ginny jęknęła, gdy zobaczyła, że mały ma pełną pieluchę.
- Harry, dlaczego nic nie zrobiłeś? – warknęła i uderzyła go w ramię. – Harry!
- Co?
Spojrzał wreszcie na nią.
- Myślałam, że na wakacjach będziesz patrzeć tylko na nas – warknęła, po czym dodała: – pytam się, dlaczego nie zmieniłeś mu brudnej pieluchy?
- Przecież wszystko miałaś ze sobą – wyjaśnił – a nie mogłem wysłać ci patronusa przy tych wszystkich mugolach, prawda? Poza tym ten barman wciąż nas obserwuje. – Wskazał na mężczyznę przy barze.
- I co z tego? Harry, jesteś na wakacjach, nie w pracy – syknęła. – Nie możesz w każdej osobie widzieć wrogów.
Wyciągnęła z torebki świeżą pieluszkę i pajacyka i zaczęła przebierać Jamesa.
- Nie widzę wrogów – obruszył się Harry. – Po prostu nie podoba mi się, że on nie spuszcza z ciebie wzroku. Nawet teraz.
- Jesteś zazdrosny o jakiegoś tubylca? – spytała zaskoczona, wyciągając rękę, by dotknąć jego policzka. – A co ja mam powiedzieć, gdy mnóstwo kobiet się za tobą ogląda? Na przykład tamte dwie – wskazała w bok na siedzące na plaży dziewczyny, które pokazywały na niego rękami i uśmiechały się zalotnie.
- Ginny, wiesz, że nikt mnie nie obchodzi, oprócz ciebie. Może i jestem przewrażliwiony i boję się szpiegów, ale to może być jakiś wysłannik „Proroka”... A chyba nie chcesz...
Zamilkł, gdy zobaczył, że mężczyzna wyszedł zza baru i skierował się do ich stolika, niosąc dwa talerze z ich zamówieniem. Zacisnął mocniej rękę na różdżce, gdy tamten zatrzymał się przy nich i postawił talerze na stole.
- Przepraszam, czy mam przyjemność z państwem Potter? – zapytał.
- A o co chodzi? – warknął Harry, podnosząc się z miejsca.
- Harry, usiądź – poprosiła Ginny i spojrzała z uśmiechem na nowoprzybyłego. – Tak, to my.
Harry z ociąganiem zrobił to, o co go poprosiła, wciąż nie odrywając wzroku od mężczyzny.
- Czego pan od nas chce? – warknął. – I kim pan jest?
- Przepraszam, nie przedstawiłem się. Jestem Jake Kowalski-Spencer. Jestem półkrwi. Byłem na drugim roku w Hogwarcie, gdy zginął Dumbledore. Po tym rodzice zabrali mnie tutaj, w obawie przed śmierciożercami. Tata sam mnie uczył magii, bo w okolicy nie ma żadnej szkoły. Poznałem panią, bo tata prenumeruje „Proroka Codziennego” i widziałem wiele zdjęć z meczy, w których pani grała. Lubię quidditch, ale wolę go oglądać niż grać. No a pana... No cóż... To niesamowite, spotkać słynnego Harry’ego Pottera we własnym barze!
Harry skrzywił się, ale nie zareagował, dopiero gdy tamten zapytał:
- Rozumiem, że są państwo na wakacjach, prawda?
warknął niezadowolony:
- To raczej nie pana sprawa.
- Tak, tak, przepraszam. Ale mógłbym prosić o autograf słynnej ścigającej Harpii z Holyhead i pana... Jeśli wyrażą państwo zgodę?... – Wyciągnął z kieszeni jakąś kartkę i pióro i nieśmiało podał go Ginny.
- Naturalnie – oznajmiła. Ona nigdy nie miała z tym problemu, bo wielokrotnie po meczach rozdawała autografy wielu fanom pod stadionem. Podała Jamesa Harry’emu i pochyliła się nad stołem. – Jake, tak?
Kiwnął głową. Ginny podpisała się i przesunęła papier w stronę Harry’ego. Harry, niezbyt chętnie, ale także podpisał, i oddał pergamin Jake’owi.
- Proszę.
- Bardzo państwu dziękuję – powiedział z uśmiechem i wstał. – Już nie przeszkadzam. Muszę wracać do pracy. Ktoś musi podawać drinki spragnionym plażowiczom. I oczywiście, serdecznie zapraszam tutaj codziennie – oznajmił na koniec i odszedł.
Od tamtego wieczoru, Potterowie często zaglądali do baru Jake’a. Harry z początku był sceptyczny, ale gdy James już przy drugim spotkaniu siedział na kolanach Jake’a, bez strachu gadając i bawiąc się z nim, zmienił o nim zdanie.
Rozmawiali o wszystkim. Jake wspominał dwa lata spędzone w Hogwarcie i opowiadał o swoim życiu po przeprowadzce, gdzie musiał ukrywać swoje magiczne zdolności przed mugolami. Nie miał łatwo, bo rodzice, a zwłaszcza jego ojciec, który był czarodziejem, nie chciał tłumaczyć się przed tutejszym Ministerstwem Magii. Po pogrzebie Dumbledore’a nie mieli zbyt wielu wiadomości, bo „Prorok” nie docierał tak daleko.
- Mama chciała wrócić do Polski, ale tata zdecydował o odcięciu się od wszystkiego i wszystkich. I tak zniknęliśmy.
- Nigdy nie chciałeś wrócić do Anglii? – zapytała Ginny.
- Oczywiście, że chciałem. Nawet raz próbowałem, ale jakoś nie mogłem się wyrwać – westchnął. – Teraz tu jest mój dom. Wiem, że tam jest już spokojnie, dzięki tobie, Harry i twoim przyjaciołom, ale tu jest mi dobrze. Może kiedyś wrócę.
- Serdecznie cię zapraszamy.
-----
Ponieważ z Jakiem mogli spotykać się jedynie popołudniami, bądź wieczorami, gdy ten pracował w barze, Potterowie często chodzili na spacery wzdłuż plaży aż do pobliskiego miasteczka. Małe uliczki tętniły życiem. Ludzie wylewali się z barów na ulice, w każdym lokalu dudniła muzyka. Wszędzie błyskały neony, plażowicze i turyści bawili się w większych grupach przy stolikach wystawionych na zewnątrz.
James rozbudził się i zaciekawiony rozglądał się w każdą stronę.
Ginny mocno trzymała Harry’ego za rękę, kiedy skręcili w boczną uliczkę, gdzie było znacznie ciszej i było dużo mniej turystów. Na jej końcu płynęła rzeczka, w której migotały światełka przybrzeżnych restauracji.
- Masz ochotę na kolację? – zapytał Harry, zatrzymując się przy jednej z nich.
Ginny zdecydowanie kiwnęła głową i mocniej ścisnęła jego rękę.
Poprowadził ją wzdłuż rzeczki do najniżej położonej knajpki. To była mała restauracja ze stolikami ustawionymi w środku i na zewnątrz, z lampkami oplecionymi gałązkami choinek, jakby między stolikami wyrósł magiczny las.
Zajęli stolik przy samej rzeczce, słuchając plusku wody rozbijającej się o brzeg i małych łódek kołyszących się na fali przy pobliskim pomoście.
Zamówili pieczoną rybę, a kiedy kelner odszedł, Ginny wyjęła z torebki wózek, powiększyła go do normalnych rozmiarów i włożyła do niego śpiącego Jamesa.
- Wiesz, że mugole zorientują się, że wcześniej nie mieliśmy tego wózka? – zapytał Harry. – Zwłaszcza ten kelner.
- To nic. Wystarczy Confundus...
- Nie powinniśmy używać zaklęć. Nie zapominaj, że jesteśmy tu incognito.
- To ciebie też skonfunduję, chcesz?
Harry przyglądał się jej szmaragdowymi oczami. Wyciągnął rękę i dotknął jej dłoni, a Ginny dopiero po chwili zorientowała się, że muska palcami jej serdeczny palec lewej ręki.
- Czemu nie nosisz obrączki? – zapytał – i pierścionka zaręczynowego? Nigdy ich nie ściągałaś.
- To przez ciążę. Mam spuchnięte palce i noszę je na łańcuszku.
Sięgnęła pod bluzkę i wyciągnęła spod niej misterny łańcuszek, który dał jej kilka lat temu, na którym wisiała jej biżuteria.
Harry przez chwilę przyglądał się, jak chowa wszystko z powrotem pod bluzką. Białe lampki odbijały się w jej oczach i wyglądały jak gwiazdki. Wyglądała tak pięknie. Wyciągnął rękę i powoli wodził dłonią po jej policzku.
- Jesteś taka piękna. Mówiłem ci to już? – wyszeptał.
Ginny przytuliła się do jego dłoni. Była taka szczęśliwa. Byli razem w cudowną noc, jedli pyszne jedzenie, które rozpływało się w ustach i wiedziała, że ten wieczór zapamięta do końca życia.
- Nigdy za wiele przyjemności.
Gdy kolacja dobiegła końca deportowali się do domku. Ułożyli Jamesa w łóżeczku i wrócili na plażę.
Na bezchmurnym niebie migotały miliony gwiazd. Nad horyzontem wisiał bezczynnie księżyc w pełni. Ginny wciągnęła świeże powietrze i wtuliła się w ramiona Harry’ego.
- Pamiętasz, jak po ślubie mieszkaliśmy kilka dni na plaży? – mruknęła, zamyślonym głosem.
- To były dla nas trudne czasy – odparł – i zupełnie inne. Ukrywaliśmy się. Ja wciąż byłem spięty w obawie przed atakiem...
- A ja za bardzo rozluźniona, prawda? Jak sobie to przypominam, to myślę, że zachowywałam się jak głupia małolata...
- Nie byłaś nią – zaprotestował. – Po prostu próbowałaś odreagować ciężką noc.
Zapadło długie milczenie. Harry objął ją jeszcze bardziej i osunął się na piasek, ciągnąc ją za sobą. Opadła na niego, opierając się jego pierś. Harry oparł się na łokciu, drugą ręką obejmując ją za szyję. Musnął wargami jej usta, ale ona odchyliła się i uśmiechnęła się przy jego ustach, jakby się z nim drażniła, przetoczyła na bok i skuliła obok niego na piasku. Nie zaprotestował. Szum oceanu działał uspokajająco.
Ginny oparła głowę o jego ramię i wpatrzyła się w ciemne niebo.
- O czym myślisz?
- O Jake’u. Ten chłopak uświadomił mi jak wielu czarodziejów uciekło po śmierci Dumbledore’a. I ilu nadal się ukrywa, choć minęło już tyle lat.
- Nie masz przyjemniejszych myśli?
- A co byś chciała?
Przetoczył się na bok i nagle znalazł się na niej. Nie miażdżył jej swoim ciężarem, ale wyraźnie czuła, jak idealnie pasują do siebie.
Ginny otworzyła usta, by mu odpowiedzieć, ale zamknął je pocałunkiem. Przygarnęła go do siebie i razem przetoczyli się tak, że teraz ona leżała na nim. Wsunęła mu dłonie we włosy i zamknęła oczy, podczas gdy on sunął rękami po jej talii, muskał opuszkami palców wrażliwą skórę na plecach. Minęły całe wieki, kiedy istniały tylko usta Harry’ego na jej wargach, jego dłonie na jej skórze i szum uderzających fal o brzeg.
Niestety nic nie może trwać wiecznie. Nie u nich. Po wielu godzinach albo minutach, rozległ się płacz dziecka przeszywający noc.
Harry odsunął się z wyrazem żalu w oczach.
- Lepiej chodźmy do niego.
Rozdział świetny jak zawsze z resztą :)
OdpowiedzUsuńAle jaki wyczekiwany! Czasami miałam tam, że parę razy dziennie wchodziłam i sprowadzałam czy nie dodałaś nic nowego! Mam jednak nadzieje, ze na następny nie trzeba będzie tam długo czekać? ;)
No nareszcie nowy post. Notka świetna jak zawsze. Opis wakacji cudowny (nareszcie mogą nacieszyć się sobą i odpocząć od całego świata). Fajnie że w notce pojawiła się Polska. Już nie mogę się doczekać kolejnych postów. Czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSzczerze.. wybacz, Jogi, ale moim zdaniem pisane odrobinę bez uczucia. Nie chodzi mi o Potterów (;D), tylko o Ciebie. Mało dopracowane dialogi oraz myślę, że dzieje się to troszkę nienaturalnie. Schemat wydarzeń się powtarza, a Harry i Ginny odnoszą się do siebie tak trochę sztywno.. ona informuje go o każdej głupiej pieluszce, którą musi zabrać dla Jamesa, on może jest trochę zbyt porywczy, jak na prawie trzydziestolatka. Ale opisy mi się podobały, zwłaszcza Harry'ego nad brzegiem morza, w tej rozpiętej koszuli :3 xD i bardzo ciekawy pomysł z tym nowym kolesiem, Polak, tak? Świetny, króciutki odnośnik do przeszłości. Taak, to mi się podobało ;) słodcy są razem. Wiem, że musimy długo czekać na nowe notki, ale, Joasiu, proszę, nie pisz na siłę. Wczuj się w nich trochę bardziej, najbardziej, jak potrafisz. Zastanów się, co Ty byś powiedziała, zrobiła w danej sytuacji. Wtedy na pewno jakość dialogów się poprawi ;) no i przecież tak jest łatwiej!
OdpowiedzUsuńA o notce dowiedziałam się przez fanpage na facebooku. To wspaniały sposób :D Pozdrawiam, D.
W stu procentach zgadzam się z przedmówczynią
UsuńJa również.
UsuńLato, lato wszędzie. Miło, że dobrze się bawią. Polska... miłe zaskoczenie z tą naszą Polską. Ciągle tylko zastanawiam się, gdzie też oni są... Szkoda, że Harry nie może złapać luzu, ale cóż, facet z przeszłością i bagażem, kilka dni - tygodni nie wystarczy by "z tego balonu zeszło powietrze". mam nadzieję, że do końca wakacji nie stanie się nic złego.
OdpowiedzUsuńBędę bardzo na ciebie zły jak im jakiś numer wywiniesz Asiu :P
Wspomniałem ci na profilu, że czytasz mi w myślach: Plaża, parne powietrze, spacery, ciepła wizyta na końcu świata nawet trochę udawana scena zazdrości i opis aparycji harrego... Wszystko to mam już opisane i czeka na publikację u mnie... Ciekawe ile jeszcze razy wyczytasz coś w moich myślach :) A może to ja w twoich.
piękne wakacje mam nadzieje że nic złego się nie zdarzy i szcęsiliwie je zakończą . mam też nadzieje że nowa notka będzie szypko życzę weny :)
OdpowiedzUsuńUbustwiam twojego bloga. Ale mam jedno pytanie, gdzie oni są na tych wakacjach?
OdpowiedzUsuńMoże w Polsce :-)
UsuńRozdział podobał mi się :) Weny mnóstwo życzę i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie, miło tak poczytać jak u Potterów życie toczy sie tak spokojnie.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn i życzę powodzenia
co prawda było trochę czekania na tą notkę i (przynajmniej moim zdaniem) było warto :)
OdpowiedzUsuńKiedyś każdy rozdział miał duszę. Czuło się w nim klimat Harry'ego Pottera. Może to przez fakt, że akcja dzieje się na słonecznej, tropikalnej wyspie, a nie w klimatycznej, deszczowej Wielkiej Brytanii, ale czegoś mi brakuje. Harry to auror, a zachowuje się jak dzieciak, który boi się każdej napotkanej osoby i przy okazji stresuje Ginny mówiąc jej o swoich, jak się później okazało bezpodstawnych obawach. Ktoś wcześniej napisał, że rozdział czyta się tak, jakby był pisany na siłę i muszę powiedzieć, że niestety miałam takie same odczucia. Mimo wszystko życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i powrót Potterów do Anglii
OdpowiedzUsuńnotka jak zwykle bardzo mi sie podoba. Warto bylo czekac :)
OdpowiedzUsuńNareszcie! :) długo czekaliśmy, ale było warto! zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://miloscktoraniemakonca.blogspot.com/
Podoba mi się nowa postać. Mam nadzieję, że zostanie jako ta pozytywna, choć jedna w tym zwariowanym świecie. Cieszę się też, że mieli spokojny wypoczynek. Zasłużyli :)
OdpowiedzUsuńPrzydały by sie urodziny Harrego
OdpowiedzUsuńNotka super 100 na 100
KIWAN
Rozdział super :) Totalne zaskoczenie z naszą Polską, ale oczywiście pozytywne ^^ hehe wplotłaś nawet więcej niż autorka oryginału ^^ ona dała tylko polskie nazwisko ty krótką historię ^^. Naprawdę duży plus ^^ Notka trochę krótka, ale wreszcie nam ją dałaś :D:D:D:D Długo wyczekiwane, piękne wakacje bomba^^ Czekam na nastepne przygody^^ Weny!
OdpowiedzUsuńSorry, ale J.K. Rowling to Angielka, a nie Polka, więc z jakiej racji miałaby pisać o Polsce? Poza tym akcja się dzieje w Anglii. I nie rozumiem, z jakiej racji J.K. Rowling nie pisała oryginalnie, skoro wymyśliła historię, która dała podstawę tym wszystkim fan-fiction? Gdyby Aśka nie dała czegoś od siebie i pisała zgodnie z tym, co było w książce, to można by ją posądzić o plagiat. Radziłabym ci się 10000000(...)00000 zastanowić, zanim coś walniesz, Anoninowy/Anonimowa.
UsuńWoW! Kolejna super notka!
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem Twojego talentu pisarskiego :)
Już chyba z 5 razy przeczytałam wszystkie Twoje 157 rozdziałów i cały czas je czytam od nowa i czekam na następne rozdziały! Codziennie wchodzę by sprawdzić czy pojawiła się następna notka! Twój blog jest dla mnie NAJLEPSZYM blogiem na jakimkolwiek kiedyś byłam :) Nie mam słów by opisać jak pięknie piszesz...
Życzę Ci duuużo weny i z utęsknieniem czekam na następne notki :P
PISZESZ ŚWIETNIE! JESTEŚ DLA MNIE JEDNĄ Z NAJLEPSZYCH PISAREK ŚWIATA!!!(ZA PANIĄ ROWLING) :)
OdpowiedzUsuńszczerze? kiedyś pisałam bardzo fajne, ciekawe rozdziały. a ostatnio ociekają tylko nudą.
OdpowiedzUsuńszczerze? kiedyś pisałaś ciekawe rozdziały, a teraz ociekają nudą.
OdpowiedzUsuńpopieram
UsuńMhmm, ja też.
Usuńniestety ale się z tym zgadzam ale życze weny :)
UsuńBardzo, ale to bardzo mi się podoba ten rozdział. Pomimo tego , że od innym usłyszałaś jakieś słowa krytyki to się nimi nie przejmuj. Ja się cieszę , że Potterowie mają taką swoistą sielankę.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. :)
"to się nimi nie przejmuj". Tępoto nieskończona, krytyka to nie jest negowanie, trzeba je umieć od siebie odróżniać. Krytyka to obiektywne spojrzenie na błędy, doradzenie co można zmienić, a co jest dobre i rzeczowa opinia. Dla każdego autora szczera krytyka jest złotem. Ty jesteś ciemna/y, a Joasia niech cię nie słucha i kieruje się poradami i wskazówkami. Idiots, idiots everywhere.
UsuńHej. Fajny rozdział:) Trochę spokoju każdemu się przyda. Mam pytanie... gdzie zamawiałaś szablon? Napisz na moim blogu : love-delena-stroy.blogspot.com . Z góry dziękuję :)
OdpowiedzUsuńplease please please please please please please please please please please please please please please please please PISZ SZYBCIEJ BO JA SIĘ ZARAZ ZSIKAM
OdpowiedzUsuńZałóż sobie pampersa, to ci może ktoś później go zmieni.
UsuńAnonimowy podzielam twoją chęć nowych notek , ale cierpliwość to pierwszy stopień do Hogwartu :)
Usuńhttp://www.harry-ginny-ich-milosc-do-konca.blogspot.com to mój blog wejdźcie
OdpowiedzUsuńPrzy tym porodzie ma być Harry i tylko Harry. I opisz go jakoś dokładniej ostatni sprawiał wrażenie jakby trwał piętnaście minut. Nie zepsuj im tego to jest mimo że bolesna to ważna chwila muszą być przy tym obydwoje a Harry niech się wreszcie zachowa jak porządny dojrzały facet i wreszcie jej w czymś pomoże sam bez innych
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz . Notki są super, ale to ostatnie troche naciagniete . Bardzo fajnie ze pojawila sie niedawno nowa postac . Jeen tylko minus : ostatnio robisz duze odstepy miedzy notkami i to niecoerpliwi fanow :-D
OdpowiedzUsuńponawiam swoją propozycje zebys jakoś to przyspieszyla...nie masz juz o czym pisac a jakby dzieci juz byly duze to zawsze jakas akcja jest np, ktores dziecko porwane, ktos chce przekabacic jamesa na ciemną strone mocy:), ktores zniklo do domu i strach ze smierciozercy maczali w tym palce...jest duzo takich pomyslow a tu wieje nudą
OdpowiedzUsuńO tak! Przekabacenie James na ciemną stronę. Kocham takie wątki, tylko to musiałoby się dziać kilkanaście lat później:(
Usuńsprawdź czy nie jesteś czarodziejką , bo twoje noty są magiczne!:)
OdpowiedzUsuńPojawił się nowy katalog potterowski. Zapraszam do zgłaszania się http://katalog-opowiadan-potterowskich.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa proponuje, żebyś sobie zrobiła małą przerwę w pisaniu. Naprawdę, przyda się ci bo tam potencjał w tobie tkwi.
OdpowiedzUsuńRui
Zajebiste !!!!! Czekam na wiecej, ta akcja i wszystkie watki i pomysły aż trzymaja w napięciu co będzie dalej. A pomysleć że trafiłam tutaj przez przypadek... ^^
OdpowiedzUsuńhej miesiąc temu na ten blog, jest super ale mam pytanie co ile są nowe notki
OdpowiedzUsuńZrób sobie przerwę. Nie ma co się męczyć. Może Potter to rozdział, który trzeba by zamknąć? Pomyśl o jakimś opowiadaniu autorskim.
OdpowiedzUsuńnie zgadzam się z tobą to są fajne opowiadania.proszę o kolejne notki
OdpowiedzUsuńWiem, co mówię, bo sama piszę opowiadania. Zmuszanie się i pisanie pod czytelników (bo oni chcą szybko notkę) nie prosperuje zbyt dobrze. Czasami trzeba dać sobie odpocząć. Nabrać sił i pomysłów, aby przelać wszystko na papier. Aśka pisze już ponad 5 lat. Ma prawo być zmęczona pisaniem. Sądzę, że odpoczynek dobrze jej zrobi. Ten, kto nie pisze opowiadań, ten tego nie zrozumie. A Potter? Potter to dosyć oklepany temat. Czasami warto spróbować czegoś nowego. Męczenie się dla czytelników to nie jest dobry pomysł. Zawsze ktoś ucierpi. Albo czytelnik (niezadowolony jakością notki), albo autor (tak bardzo próbujący zadowolić czytelnika, a sam już tracący siły)
UsuńTen blog jest super. Masz wielki talent i pisz dalej. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńBlog jest mega odlotowy pisz dalej. Asia przczytalem wszystkie notki ale niewiem czy ominolem ale nie spotkalem sie z urodzinami Harrego a przydaly by sie.Zycze ci duzo weny i kiedy kolejna notka ;-)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że ona już nie będzie pisać .... :(
OdpowiedzUsuńBo zawsze w przerwach między pisaniem odpowiadala na komentarze ... A teraz nie , więc chyba opuściła już bloga ... Przykro mi jeśli tak jest , miejmy nadzieję że nie
Nie przestałam... Zaglądam tu i czytam Wasze komentarze, nie wiedząc co odpowiedzieć.
UsuńMam wrażenie, że mam zanik weny... ;( Nic mi nie przychodzi do głowy, choć się staram. Nie chcę się zmuszać do pisania, bo wychodzą takie teksty, jakie macie okazję czytać u mnie ostatnio.
to droga autorko jak sama zauwazylas brak weny zmien tor i zacznij pisac pare lat szybciej jak juz dzieci harrego sa duze, wtedy zawsze jakas akcja jest
UsuńPisz swoim tempem ♥
OdpowiedzUsuńa w międzyczasie zapraszam do mnie :)
http://miloscktoraniemakonca.blogspot.com/
Genialne. Zapraszam was na mojego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://james-syriusz-i-fred.blogspot.com/
Pisz coś o tym jak dzieci harrego są dorosłe może wtedy będzie Ci łatwiej
OdpowiedzUsuńMasz decyzje czy bedziesz pisac dalej ?
OdpowiedzUsuńBędę pisać. Możliwe, że niedługo przyspieszę o kilka miesięcy, ale na pewno nie lat. Tu nie chodzi o wiek dzieci... a o brak jakiegokolwiek pomysłu na dalszy ciąg...
OdpowiedzUsuńNa razie jest kilka spraw, o których wspomniałam w kilku poprzednich notkach i które muszę poruszyć przed narodzinami Albusa.
Mam nadzieję, że wena pomoże mi napisać notkę w tym tygodniu, dlatego oczekujcie sowy ode mnie na fb
♥♥
UsuńTwój blog jest najlepszym blogiem jaki kiedykolwiek czytałam. I czekam z utęsknieniem na notkę...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Świetny rozdział, czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńjeśli już bedzie ten rozdział to kiedy mniej więcej ?
OdpowiedzUsuńkiedy będzie następna notka ?
OdpowiedzUsuńWitaj, nominowałyśmy Cię do nagród Liebster Award na: http://anxo-e-do-demo.blogspot.com/ ;).
OdpowiedzUsuńmasz dar do pisania! ja osobiście jestem wielką fanką Ginny i kiedy czytam twoje teksty czuję się, jakbym przeniosła się prosto do twojej historii! muszę przyznać, że zazdroszczę ci talentu, bo ja nie potrafię tak wciągnąć czytelnika. pisz dalej, twój blog już jest w moich zakładkach i na pewno będę odwiedzać go częściej. :)
OdpowiedzUsuńubóstwiam twój blog , prooooooooooooooooooszę pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńbo jak nie to Cię zabije <3
proszę odpowiedz na komentarze
OdpowiedzUsuńkiedy nastepna notna???
OdpowiedzUsuńPołowa marca i nie mam notki :<
OdpowiedzUsuńblogg jest świetny trzymaj tak dalej zapraszam do siebie na: -> http://od-milosci-do-nienawisci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTa notka bardzo mi się spodobała ale powoli tracę... nadzieję. Nadzieję na kolejną notę. Kilka razy dziennie sprawdzam twojego bloga i boję się, że więcej już nic nie napiszesz, a tego bardzo bym nie chciała. Wiem, trudno pisać bloga ale ten brak weny jest u Ciebie bardzo długi. Także proszę daj znak o sobie, odpisz na ten komentarz, a najważniejsze pisz dalej i nie zawiedź swoich największych fanów!
OdpowiedzUsuńjuż pytałam sie tysiac razy ciebie o rózne rzeczy ale nie odpisujesz .... no szkoda ze rzuciłaś pisanie
OdpowiedzUsuńPowtarzam w takim razie to, co napisałam już jakiś czas temu:
UsuńNie przestałam... Nie mam zbyt wiele czasu by ciągle siedzieć w necie ;/
Zaglądam tu co jakiś czas i czytam Wasze komentarze, nie wiedząc co odpowiedzieć.
Mam wrażenie, że mam zanik weny... ;( Nic mi nie przychodzi do głowy, choć się staram. Nie chcę się zmuszać do pisania, bo wychodzą takie teksty, jakie macie okazję czytać u mnie ostatnio.
Obecnie pracuję nad dalszym ciągiem - może do weekendu coś dodam.
Proszę - bądźcie cierpliwi.
Fajnie, Jogi, fajnie, że nie rzuciłaś pisania. Ja wiem, jak to ciężko wyrobić z czasem, bo sama piszę i rozumiem, jak to jest. Ale bez przesady znowu! Jak w gimnazjum albo liceum dostawałaś rozprawkę do napisania, to siedziałaś nad nią ponad półtora miesiąca? Piszesz po jednym zdaniu na tydzień? Wyluzuj trochę i nie staraj się z tego zrobić ideału, to na pewno pójdzie Ci szybciej. Poza tym my nie chcemy ideału, Joasiu, my chcemy szczerej Ciebie. I szczerych Potterów. Czekam :(
UsuńJa niestety już nie chodzę do szkoły tylko pracuję ;/ - to tak dla przypomnienia tym, którzy o tym nie pamiętają ;p
UsuńCzasami tak się zdarza, że właśnie napiszę w tygodniu 1 zdanie i potem nic przez dłuższy czas. Może nie dążę do ideału, ale staram się jak mogę, żeby było naturalnie.
Doskonale cię rozumiem. Kiedy lata lata temu zaczęłam czytać twojego bloga często zastanawiałam się kiedy nowa notka, ale teraz jest inaczej. Każdy ma swoje życie i nie kręci się ono tylko wokół bloga. Szkoda tylko , że inni tego nie rozumieją. Ale może na pewne sprawy trzeba czasu..
UsuńTrzymam kciuki i pozdrawiam :)
super notka <3
OdpowiedzUsuńzapraszam dzisiaj zaczęłam : http://harryiginnypovoldemorcie.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeju... Tak strasznie się cieszę, że jeszcze piszesz. Naprawdę ogromnie mi ulżyło. Szczerze czekam na kolejną notkę.
OdpowiedzUsuńTo smutne, że wzrastająca liczba komentarzy nie jest spowodowany czymś nowym do oceniania, tylko naiwnością tych wszystkich którzy myślą, że niedługo coś dodasz
OdpowiedzUsuńTo smutne, że wzrastająca liczba komentarzy nie jest spowodowana czymś nowym do oceniania, tylko liczbą ludzi, która przestała mieć nadzieję
UsuńNo już bez przesady, ludzie nie traktujcie tego jak świętość! Joasia pisze dobrze, ale zaczynacie się zachowywać, jakby to było dla was ważniejsze niż cokolwiek innego. Niedługo powstanie nowa religia na cześć tego bloga. Ileż można?
Usuńhttp://miloscktoraniemakonca.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, też piszę o Hinny :)
Jogi, pisz swoim tempem i nie przejmuj się poganianiem.
Każdy chciałby, żebyś pisała, ale widzcie, że ona ma też swoje życie! Może nie chce przez cały czas ślęczeć przed komputerem? Zastanówcie się ♥
Zostałaś nominowana na blogu: because-it-is-love.blogspot.com do Liebster Award. ^^ Szczegóły znajdziesz w zakładce ,,Czekoladowe Żaby". Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńDobry rozdział :)
OdpowiedzUsuńTutaj jest trochę podobny blog o "Harrym Potterze", proszę Was
WEJDŹCIE ---> POCZYTAJCIE ----> ZOSTAWCIE KOMENTARZ
Jeśli nie będzie przynajmniej 3 komentarzy blog zostanie usunięty!
Link do bloga:
http://prawdziwahistoriafredaihermiony.blox.pl/html
Nominowałam cię do The Versatile Blogger
OdpowiedzUsuńSzczegóły na : http://harryiginnypovoldemorcie.blogspot.com/
hymmm ^^ czyżby blog był zakończony?? :( Długo tu zaglądam i nic :( Jak tak prosiłbym o jakąś notkę na koniec, ale mam nadzieję, że nie :D Pozdrowienia i dużooooOOoo WeNy!!!! :D:D :*
OdpowiedzUsuńnn u mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://harryiginnypovoldemorcie.blogspot.com/
Super super super . Czekam niecierpliwie na nastepnal notke
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń